środa, 2 lipca 2014

Rozdział 2

Nowo poznany

 Od ponad 20 minut leżę na łóżku i wpatruję się w sufit. Przez słuchawki leci jedna z piosenek Ed'a Sheeran'a jednego z najlepszych muzyków, który ma talent, a nie tak jak inni wygląd i nadzianych rodziców. Jego słowa z piosenek przemawiają do mnie. Jego głos jest piękny, wręcz perfekcyjny. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i w moich słuchawkach wydobywa się znienawidzona przeze mnie piosenka Call Me Maybe. Szybko przełączam ją, a następnie włączam Britney Spears - Everytime.
 - O kurwa - szepczę kiedy przez przypadek zauważam, która już godzina.
 Szybkim ruchem podnoszę się z łóżka, a następnie wręcz wyrywam słuchawki z uszu, po czym rzucam je z telefonem na łóżko. Chwilę później zbiegam ze schodów i wbiegam do kuchni, w której pierwsze co robię to sprawdzam czy jest może paczka makaronu do spaghetti. Gdy moim oczom ukazuje się ona, moja twarz od razu robi się weselsza. Wyciągam ją, a następnie kładę na blat i ruszam w poszukiwaniu garnków oraz składników do sosu.
 Po pól godzinie wszystko ułożone jest na stole, a mojej matki jeszcze nie ma. Spoglądam na zegarek, który wskazuje, że jest już godzina 16:28. Odwracam głowę w stronę okna, a moim oczom ukazuje się parkujący samochód Jennifer na podjeździe przed domem. Minutę później kobieta wchodzi do domu.
 - Dzień dobry matko - witam się, a ta tylko na mnie spogląda.
 Nie chcąc już na nią patrzeć postanawiam nałożyć dla siebie i mojej rodzicielki po porcji makaronu z sosem meksykańskim. Jeden z talerzy zanoszę do jadalni gdzie siedzi Jennifer, a drugi pozostawiam w kuchni gdzie zjem w samotności i spokoju obiad. Wycofując się do kuchni przystaję na głos mojej matki, która niszczy mój plan na spokojnie zjedzony posiłek.
 - Przyszykuj jeszcze jeden talerz, za minutę powinien pojawić się mój chłopak. Zjesz z nami - oznajmia kobieta głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Dobrze - odpowiadam tylko po czym idę do kuchni gdzie szykuję dodatkowo talerz z jedzeniem.
 Gdy wszystko stoi już w jadalni razem z winem i dwoma lampkami, które uszykowała moja matka do drzwi ktoś puka. Już miałam wstać do drzwi, ale zatrzymała mnie matka. Zdziwiona rozszerzyłam maksymalnie oczy. Pierwszy raz od ponad kilku lat nie karze mi iść otworzyć drzwi, nawet jak bywałam chora nie litowała się nade mną. Widać, ze chce zrobić dobre wrażenie na swoim nowym chłopaku. Zamyślona nawet nie zauważyłam kiedy wysoki i bardzo przystojny mężczyzna z moją matką weszli do jadalni. Wstałam na równe nogi, a następnie zostałam przedstawiona jak dotąd nieznajomemu.
 - Jonathan poznaj moją córkę Clarie, kochanie poznaj mojego chłopaka John'a - przedstawiła nas sobie matka i nawet nazwała mnie kochanie.
- Miło mi pana poznać - oznajmiłam.
- Jakiego pana jestem John - powiedział z uśmiechem na ustach. Jego uśmiech był tak szeroki, że aż sama się uśmiechnęłam. Tak ja Clarie Amanda Frey po raz pierwszy od jakiegoś czasu się uśmiecham.
 W trakcie kolacji John zadawał mi mnóstwo pytań, na które odpowiadałam z uśmiechem. Ale gdy tylko wyszedł moja matka powróciła do "normalności" od razu kazała mi posprzątać twierdząc, że nadaję się tylko do tego. Po godzinie sprzątania byłam tak bardzo zmęczona, ledwo stałam na nogach. Idąc po schodach zgarnęłam śpiącego kota, który uwielbia spać na schodach. Wchodząc do pokoju kładę Puszka na moim łóżku, a ja następnie udaję się do komody po czystą bieliznę, z którą wchodzę do łazienki. Rozebrana do naga wchodzę do kabiny prysznicowej gdzie biorę szybki prysznic. Nie tracąc zbytnio czasu wyłączam ciepłą wodę i sięgam po puchowy kremowy ręcznik. Suchą i czystą skórę balsamuję moim ulubionym balsamem do ciała o zapachu kakaa po czym zakładam białe bokserki i niebieską męską bluzkę, która sięga mi do połowy ud. Myję zęby, a następnie rozczesuję włosy i zaplatam je w warkocza na bok. Wychodząc z łazienki wrzucam dzisiejsze brudne ciuchy do kosza na brudy, zgaszam światło i ruszam do łóżka, w którym śpi już mój najlepszy przyjaciel kot.

 Minęło kilka dni od pamiętnej kolacji, na której poznałam nowego partnera mojej matki. Od tamtej pory widywałam Go co drugi dzień, a teraz jak się okazuje moja matka jedzie z nim na dwutygodniowe wakacje, po czym mężczyzna wprowadza się do Nas do domu. Gdyby nie to, że moja matka ma swoją własną firmę, w której pracują zaufani według niej ludzie to nigdzie by nie wyjeżdżała. Gdy tylko wrócą z wakacji wszystko się zmieni, ale nie wiem czy na lepsze. Może matka będzie dla mnie teraz milsza? Może John się zmieni i nie będzie tak miło? Nie wiem, wszystko okaże się za trzy tygodnie.
 - Clarie skup się, a nie siedzisz z głową w chmurach - moje rozmyślenia przerywa nauczycielka historii, która mnie uwielbia.
- Przepraszam już nie będę - odzywam się, a na sobie czuję spojrzenia całej klasy, która w obecnej chwili znowu zaczyna mnie obgadywać.
- Mam nadzieję - odpowiada pani Hills z uśmiechem i wraca do tłumaczenia, którejś z kolei wojny.
 Po powrocie ze szkoły zabieram się za robienie prania oraz obiadu, który zjem dzisiaj tylko z matką, jak się okazuje John miał pilne wezwanie do swojej firmy w Sheffield i nie będzie Go przez co najmniej 5 dni, po jego powrocie razem z matką wyjeżdżają na dwa tygodnie do ciepłej Hiszpanii dzięki czemu będę sama w domu. Życie w Wakefield jest dosyć ciężkie, zwłaszcza jeśli jest się takim popychadłem jak ja. Razem z matką mieszkam przy ulicy Beechwood Ave, do szkoły mam 3,2 mile czyli około 11 minut samochodem. Moja szkoła Outwood Grange Academy leży na West Yorkshire. Dodatkowo w szkole musimy nosić mundurki na całe szczęście płeć żeńska ma cztery wersje do wyboru. Pierwsza wersja: biała koszula, czarno-fioletowy krawat, czarna marynarka i czarne spodnie + buty na małym obcasie, druga: początek taki sam tylko duł się zmienia zamiast spodni czarna spódniczka do kolana w paski pionowe, dodatkowo rajstopy i buty na małym obcasie. Trzecia wersja mundurku jest bardzo podobna do drugiej, zmienia się jedynie marynarka na bezrękawnik czarny, natomiast ostatnia wersja podoba mi się najbardziej, jest również podobna do drugiej, ale zmienia się spódniczka, ta w wersji czwartej jest prosta, ale również do kolana. http://www.grange.outwood.com/uniform
 W mojej szkole jest pełno uzdolnionych dzieciaków, ale nie wszyscy mają talent, wystarczą pieniądze, żeby tu się dostać. Moim talentem w szkole jest malowanie, dosyć często zostaję po lekcjach, aby dokończyć moje według mnie gryzmoły. W szkole nikt nie wie, że śpiewam, nie chcę, żeby ludzie nagle zaczęli udawać moich przyjaciół. Ja po prostu nie potrzebuję fałszywej przyjaźni.

Przepraszam! Wiem mam małe opóźnienie, rozdział miałam dodać w niedzielę, ale musiałam zmienić końcówkę i dopiero teraz udało mi się ją napisać, dodatkowo szukałam jakieś miejscowości, w której mieszka główna bohaterka. Jak zauważyliście dodałam link do uniformów tzw. mundurków, które opisywałam. Bo bym zapomniała ta szkoła istnieje na prawdę i chodzi sie tam od 12-16 roku życia, a nasza bohaterka ma przecież 17, a już niedługo skończy 18, udajmy, że ta szkoła jest do 18 lat. :) To chyba wszystko co miałam Wam przekazać, jeśli czegoś bym zapomniała to pojawi się informacja po prawej stronie stronki w "Nowe opowiadanie" w razie jakichkolwiek pytań piszcie mi na asku www.ask.fm/Werka23
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba, nie sprawdzałam błędów językowych!
Kocham Was, Werka