czwartek, 24 października 2013

Rozdział 24

Rozdział 24

 - Dzień dobry wszystkim, przepraszam, że przerywam, ale muszę porozmawiać z moją pacjentkom - do sali wszedł wysoki, całkiem młody mężczyzna ubrany w biały kitel.
- Dzień dobry - odpowiedzieliśmy wszyscy trochę nierównie.
- Nazywam się Adam Greyser i jestem twoim lekarzem - oznajmił podchodząc do łóżka, z którego wyjął karty moich badań.
- Doktorze kiedy będę mogła wrócić do domu? - zapytałam ciekawa spoglądając na niego, który w obecnej chwili przegląda moje wyniki z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Na obecną chwilę mogę tylko i wyłącznie powiedzieć, że obowiązkowo musisz tutaj leżeć minimum tydzień ze względu na przebytą operację. W tym czasie kiedy będziesz tutaj leżeć zrobimy kilka potrzebnych badań. Z tego co widzę, przeżyłaś dwie godziny temu śmierć kliniczną co jest zaskakujące zważając na tak młodą kobietę - mówił cały czas wpatrując się w kartę, ale na końcu spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. - Boli Cię może coś? - zapytał podchodząc jeszcze bliżej.
- Głowa - odpowiadam krótko.
- Tutaj? - pyta dotykając palcami moje skronie na co ja kiwam przecząco głową. - A tutaj? - tym razem dotknął potylicy na co ja zajęczałam z bólu.
- Boli - szepczę z zamkniętymi oczami.
- Yhym, zaraz przyślę pielęgniarkę, aby dała Ci tabletki na ból, przyjdę wieczorem - powiedział pisząc coś na karcie badań, po zanotowaniu odłożył ją na swoje miejsce, a następnie ruszył do wyjścia.
- Do widzenia - mruknął mrugając do mnie okiem.
- Do widzenia - pożegnaliśmy się z lekarzem.
- Ciacho - odezwała się Yvonne zaraz po wyjściu doktora Greyser'a.
- Zgadzam się - rzuciła Melanii, podchodząc bliżej mojego obecnego trochę nie wygodnego łóżka.
- Ej - mruknął Josh patrząc się znacząco na dziewczynę.
- Ale nie takie jak ty kochanie - odpowiedziała Mel wprawiając Nas w wielkie zdziwienie.
- Co?! - wykrzyknęliśmy zszokowani patrząc raz na Nią, a raz na Niego.
 I w taki sposób dowiedzieliśmy się, że w Naszym gangu jest zakochana w sobie para. Kilka razy zauważyłam te tajemne uśmieszki kierowane do drugiej połówki, ale nigdy nie powiedziałabym, że są ze sobą już ponad dwa miesiące. Tak dwa miesiące, a nawet nie raczyli nam nic powiedzieć.
 W między czasie moją salę odwiedziła stara pielęgniarka, dała mi dwie tabletki, które popiłam zwykłą przegotowaną wodą. Po jej wyjściu chłopaki z 1D oraz Rose pojechali do domu, a moi znajomi z gangu pojechali załatwiać kolejne sprawy. Natomiast moja siostra z bratem zostali ze mną i teraz milczą spoglądając co jakiś czas na mnie. No nie powiem, zbytnio mi to nie przeszkadzało, ale jeśli teraz mają zgrywać wspaniałe rodzeństwo to mogą stąd wyjść.
 Nie wiem jak długo rozmyślałam, ale po jakimś czasie zapadłam w sen.

 Wszędzie jest ciemno, jestem sama w nieznanym mi miejscu, rozglądam się, ale nadal nie wiem gdzie jestem. Idę prosto, co jakiś czas zauważam nikłe światło w oddali. W pewnym momencie zatrzymuję się na jakimś opuszczonym osiedlu. No może nie całkiem opuszczonym, co jakiś czas słychać głosy szurania. Wystraszona postanawiam iść stąd jak najdalej, w pewnym momencie słyszę odgłos kroków za mną. Delikatnie odwracam się, a moim oczom ukazuje się osobnik w czarnym płaszczu z kapeluszem na głowie. Teraz już przerażona przyspieszam niezauważalnie kroku, ponownie odwracam się, ale widzę tylko mężczyznę, który jest coraz bliżej mnie. Chcąc go zgubić puszczam się biegiem, ale już po kilku minutach sprintu opadam z sił i coraz wolniej biegnę. Ponownie się odwracam, ale na szczęście nikogo już nie zauważam. Zwalniam do zwykłego chodu, mój wzrok kieruję na drogę przede mną. Wychodząc z zaułka czuję szarpnięcie, a następnie moje ciało odczuwa ból przez rzut na brudną ścianę. Otwieram oczy.
 - Myślałaś, że mi uciekniesz? - pytanie wychodzi z ust nieznajomego.
- Kim ty jesteś? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
- Twoim koszmarem - mruczy przyciskając mnie jeszcze mocniej do ściany z cegieł.

 - Nieeeeee - wykrzyknęłam budząc się.

 Próbując uspokoić swój oddech dotknęłam rękoma moich policzków, które okazały się mokre. Płakałam, Ja Veronica Noris członkini gangu Didga płakałam. Z moich oczu lały się łzy przez jakiś głupi koszmar. Teraz to już nie wytrzymałam, wybuchłam śmiechem, to jest niezłe. Nie wierzę w siebie, najpierw płaczę, a następnie śmieję się. Jestem głupia.
 - Ze mną jest naprawdę źle - mruczę, a po chwili przybijam facepalm'a z mojej głupoty.
 Kładę się wygodnie, zamykam oczy i po chwili zasypiam.


~.~
Tak jak pisałam dodaję! 
Zapraszam również na moje inne blogi!
Najnowszy: Life is brutal :/ na którym pojawił się wczoraj 1 rozdział, a już w weekend zagości tam 2
Następnie: Kłamstwa z 1D obecnie rozdział się pisze
Kolejny to: Zagubiona niestety nie mam pomysłu na drugą część rozdziału 10 więc chyba podzielę go na części, co wy na to?
Oraz ostatni, ale nie najgorszy: Nie zostawaj w tyle, bo nigdy nie pójdziesz do przodu co prawda już zakończony, ale nie wszyscy go czytali.

Buziaki :***
Werka <3

wtorek, 22 października 2013

sobota, 12 października 2013

Rozdział 23

Rozdział 23

 O matko! Ze snu wybudził mnie ból głowy oraz klatki piersiowej. Mając nadal zamknięte oczy próbuję przyzwyczaić się do bólu, ale on jest nie do wytrzymania. Nie daję rady. Zasypiam.

 - Doktorze dlaczego Veronica jeszcze się nie obudziła? - głos Melanii wybudził mnie ze snu.
 Jak to nie wybudziłam się jeszcze? Przecież słyszę ich. Otwieram oczy, ale one nawet nie drgnęły, są za ciężkie. Zmartwiona próbuję poruszyć ręką, ale również nie udaje mi się. Co się dzieje?! Nic nie słyszę! Ciemność znowu mnie porywa. Zasypiam.

 - Tatusiu, a czemu Ronnie, leży tutaj z zamkniętymi oczami? - Czy to Dylan? Chyba, jego głos jest trochę zniekształcony.
- Veronica miała poważną operację synku, na razie leży tutaj i regeneruje siły, aby potem się z Tobą bawić - odpowiada Josh.
 Ilu ich tutaj jest? Słyszę więcej oddechów niż dwa, a przecież nie ja jestem ważna, tutaj chodzi tylko i wyłącznie o Rose.
 - To wszystko przez Was! Przez Was nasza siostra leży tutaj po ciężkiej operacji! To Wasza wina! - krzyk Lukasa wszystkie rozmowy.
- Nasza? - pyta zdegustowana Yvonne.
- Tak Wasza - odpowiada Jej Victoria.
- Gdyby nie my to Ronnie zostałaby sama, po tym jak Wy opuściliście ją dla plastików i elity szkolnej -głos zabiera tym razem Alex, a ja słyszę tylko dźwięk piszczącej aparatury i powiększający się ból głowy.
 Powoli odpływam, ale nadal słyszę przytłumione krzyki. Zasypiam.


 *Oczami Zayn'a*

 - To wszystko przez Was! Przez Was nasza siostra leży tutaj po ciężkiej operacji! To Wasza wina! - do sali Very wchodzi para wkurzonych nastolatków, blondyn wykrzykuje podchodząc do Josh'a, który ostatnio przywiózł do mnie moją siostrę. Blondynka, która z wyglądu przypomina plastikową lalkę idzie za nim.
- Nasza? - odpowiada jej pytająca czarnowłosa Yvonne jeśli się nie mylę.
 Dziewczyna podchodzi do dwójki nowo przybyłych stając dwa kroki przed nimi, ręce krzyżuje na piersiach, a wzrok utrzymuje to na jednym, a to na drugiej.
 - Tak Wasz - zirytowany głos blondynki wypływa z jej ust przerywając minimalną ciszę.
- Gdyby nie my to Ronnie zostałaby sama, po tym jak Wy opuściliście ją dla plastików i elity szkolnej - tym razem odzywa się Alex, którego poznałem dwa dni temu.
- Wy? - zaczął Lukas, lecz przerwał mu odgłos aparatury, zdziwiony spojrzałem na urządzenie, które właśnie pokazywało linię prostą


 Nie minęło nawet 5 sekund, a do sali z hukiem wpadło kilku lekarzy i pielęgniarek, które wyrzuciły Nas z pomieszczenia. Oszołomiony rozejrzałem się w około, a moim oczom ukazał się widok płaczących ludzi. Chwilę później z moich oczu również leciały słone krople łez, których nawet nie powstrzymywałem. Krzyki z sali, w której o życie walczy przyjaciółka mojej siostry oraz szlochy ludzi modlących się to wszystko co słyszałem. Kilka minut później z sali zaczęły wychodzić pielęgniarki, zdenerwowani popatrzeliśmy na nie, a one powiedziały nam tylko, że mamy poczekać na lekarza, który właśnie wyszedł z sali.
 - Doktorze i co z Veronicą? - jako pierwszy zapytał się Kevin, który stał najbliżej starszego pana.
- Z panienką Noris już wszystko dobrze, udało Nam się przywrócić akcję serca, dziewczyna już się obudziła i jeśli chcecie to możecie do Niej wejść, za półgodziny powinien odwiedzić ją lekarz, który opiekuje się Veronicą, na razie to tyle - odpowiedział przeglądając kartę zdrowia dziewczyny, na sam koniec spojrzał na Nas, a następnie odszedł wzdłuż korytarza.
 Uśmiechnięci władowaliśmy się wszyscy do środka sali. Na środku pokoju znajduje się łóżko, na którym siedzi nadal blada brązowowłosa.
- Ronnie! - krzyk mojej siostry rozniósł się po pomieszczeniu.
 Rose nie czekając na jakikolwiek odezw ze strony dziewczyny, zrobiła kilka kroków, a następnie przytuliła z całych sił Veronicę.
 - Dusisz - wyszeptała zachrypniętym głosem szatynka.
- Przepraszam - oderwała się szybko po czym pocałowała ją w czoło uśmiechając się delikatnie, Noris odpowiedziała jej tym samym.
 Chwilę później na łóżko wdrapał się Dylan, który ułożył się po lewej stronie szpitalnego niezbyt wygodnego łóżka. Przytulił się delikatnie do jej brzucha i wyszeptał, że tęsknił, a po chwili zasnął wyczerpany.


*****
 Przepraszam :(, non stop tylko przepraszam, ale ja na prawdę nie ma czasu. W przyszłym tygodniu dodatkowo nie będzie mnie od środy do soboty, ponieważ jadę nad morze, co niezbyt mi się uśmiecha :/ ale trudno. Do kolejnego!
Kłamstwa z 1D
Werka <3