poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 9

Rozdział 9

 - Hahaha, ale mu przygadałaś - powiedziała przez śmiech Rose.
- Wiem hahah - odpowiedziałam również się śmiejąc.
Odłożyłyśmy przyniesione przez nas rzeczy na stolik nocny, który stoi obok dwuosobowego łóżka z ciemnego drewna. Same zaś położyłyśmy się na łóżku dziewczyny wcześniej zabierając z biurka laptopa. Włączyłyśmy urządzenie, a następnie włączyłyśmy film pt "StreetDance" .Film opowiada o Carly, tancerka street dance (Nichola Burley) ma wszystko, czego pragnie. Zakochana w charyzmatycznym Jay’u (Ukweli Roach), który doprowadził ich streetdance’ową ekipę do ostatniego etapu mistrzostw Wielkiej Brytanii, nie może doczekać się finałowych występów. Kiedy pewnego dnia Jay oznajmia, że porzuca ekipę i odchodzi od Carly, jej świat wali się w gruzy. Rzucona na głęboką wodę dziewczyna walczy, by udowodnić sobie i ekipie, że zdoła ich doprowadzić do zwycięstwa. Jednak po serii komplikacji zaczyna poważnie wątpić w swoje umiejętności.*

 Pierwszy tydzień szkoły minął bardzo szybko co dzień razem z Rose lądowałyśmy na dywaniku i dyrektora. Ogólnie za kumplowałyśmy się z Jake'm i Dave'm, z którymi chodzimy do jednej klasy.

 W domu przez ostatnie dni tylko sypiam oraz myję się. Z moim rodzeństwem praktycznie się nie widuję. Nawet się mną nie przejmują, co jest mi na rękę. Natomiast Rose ma coraz bardziej przechlapane przez cały tydzień musiała być wcześniej w domu, bo jej szanowny braciszek wraz z zespołem, który jakiś czas temu poznałam, mieli do niej problem. Może teraz trochę o chłopakach. Jake jest to wysoki brunet o niebiańskim uśmiechu, natomiast Dave jest trochę niższym blondynem również o boskim uśmiechu. razem  Rosemary i chłopakami postanowiliśmy, że przeprowadzimy się do Jansen'a, ponieważ mieszka on sam ze swoim starszym o dwa lata bratem Nicolasem, którego poznaliśmy przedwczoraj. Jego rodzice od półtora rok mieszkają w LA i tam prowadzą własną firmę. Roberts natomiast mieszka z rodzicami, którzy w domu są raz na jakiś czas. Chłopak opowiedział nam wczoraj o ostatniej kłótni jego rodziców, którzy planują już rozwód.
 Ogólnie nasza paczka ma cały czas jakieś problemy, w których chcemy sobie pomagać.
- Ronnie! Ron czekaj - usłyszałam w oddali krzyk moich przyjaciół.
Zatrzymałam się, a następnie powoli odwróciłam się w stronę głosu mojej paczki. Zauważając ich uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
 - Tak ? - spytałam się gdy znaleźli się naprzeciwko mnie.
- Moment ... niech .. odsapnę - wyszeptała dziewczyna pochylając się lekko do przodu.
- Okey - odparłam.
- Dobra już - powiedziała po dwóch, może więcej minutach.
- A więc - zaczęła.
- Nie zaczyna się zdania od "A więc" - wypowiedział te słowa Jake próbując udać głos naszego nauczyciela od Angielskiego na co my tylko się zaśmialiśmy.
- Nie przerywaj mi Roberts - mruknęła nadal się śmiejąc dziewczyna.
- Malik po nazwisku to w sądzie - odparł chłopak udając obrażonego.
- Oj tam, oj tam - rzuciła brunetka.
- Zabiłaś jednorożca, jak mogłaś. Foch - powiedział Dave odwracając się plecami do Rose.
- Foch forever na pięć minut czy z melodyjką ? - spytałam się po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra spokój, bo Wam nigdy tego nie powiem - mówiła Rose, a my nadal się śmialiśmy.
- Oj Rose, nie denerwuj się tylko mów.
- Ok, to na czym skończyłam? - spytała się sama siebie. - Dobra wiem. Uwaga - przerwała  na chwilę, po czym słodko się uśmiechnęła - od jutra mojego braciszka i jego bandy nie będzie przez calusieńki tydzień! - wykrzyknęła.
- Juhu - krzyknęliśmy i rzuciliśmy się na dziewczynę, ta nie wytrzymując takiego ciężaru runęła na chodnik.




-----------
Jest !
Kolejny rozdział napisany :)
Jeśli chcielibyście zmienić coś piszcie :)
Kolejny prawdopodobnie pod koniec tygodnia :)
Proszę komentujcie :)
Ronnie <3

niedziela, 27 stycznia 2013

Powiadomienie

Przepraszam, że nie dodałam jeszcze rozdziału, ale właśnie pisałam i mi się usunął ;/ przez co jestem wściekła. Jak mi się uda to jutro albo jeszcze dziś coś dodał, w co trochę wątpię. Jeżeli miałby się pojawić jutro to gdzieś w godzinach 13:20-14:55, ponieważ o tej godzinie będę mieć informatykę na, której przeważnie się nudzimy.
Przepraszam Ronnie :(

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 8

Rozdział 8

 - Ronnie idziemy dziś po szkole do mnie ? - spytała mi się dziewczyna.

- Pewnie, a skoczymy po drodze do sklepu ? - odparłam pytaniem.

- Jasne, a co chcesz kupić ? - zaciekawiona pytała się.
- Zobaczysz - próbowałam ją zbyć.
- Ronnie no powiedz - nalegała.
- Rose, wszystko w swoim czasie - powiedziałam po czym zaśmiałam się lekko.
 Zadzwonił dzwonek na 7, ostatnią godzinę lekcyjną, nie chcąc się spóźnić ruszyłyśmy biegiem w stronę klasy, która znajduje się na drugim piętrze. Do klasy weszłyśmy zaraz za panią, chcąc zostać nie zauważone szybkim krokiem ruszyłyśmy do naszej ławki. Za nami siedzieli już Jake i Dave, a przed nami Jessica i Samantha oraz Katherie i Nathalie cztery plastiki klasowe. W pierwszej ławce naszego rzędu pod oknem siedzą kujony Adam i Robert, w środkowym rzędzie siedzą Angela, Alex, John, Maria, Matt, Tom, Anna, Adrea, Sven, Max. Pod ścianą natomiast zajmują swoje miejsca Colin, Justin, Ashton, Scarlett, Michael, Mark, Philip, Fiona, Marc i Carl.
 - Może Veronica przyjdzie rozwiązać zadanie na tablicy ? - z zamyślenia wyrwał mnie głos nauczycielki od matematyki.
 Pod niosłam lekko głowę, a wszystkie spojrzenia utkwiły we mnie, natomiast ja spojrzałam na tablicę, na której widniał bardzo łatwy przykład.
- Dobrze - odparłam z uśmiechem.
 Wstałam, a następnie podeszłam do tablicy, wzięłam do ręki białą kredę po czym zabrałam się za przykład.  Po krótkiej chwili kończyłam zadanie, odwróciłam się do nauczycielki i wypowiedziałam jedno słowo z uśmiechem - skończyłam.
 - Zobaczymy czy dobrze - odparła podchodząc do mnie.
- Zdziwi się pani - szepnęłam.
 Pani Backer spojrzała na tablicę potem jej wzrok spoczął na książce i wkrótce na mnie.
 - Dobrze siadaj - powiedziała po chwili zła, a ja ze zwycięską miną ruszyłam do ławki.
- Vera widziałaś jej minę ? - spytał mi się Jake cicho śmiejąc.
- Widziałam - odparłam siadając.
 Kilka minut później zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji, szczęśliwi wyszliśmy z klasy, następnie udaliśmy się na parter do naszych szafek, z których wyciągnęliśmy książki i schowaliśmy je do naszych toreb bądź też plecaków.

 Po godzinie razem z Rose znalazłyśmy się przed jej domem, niestety Jake i Dave nie wybrali się z nami ponieważ wcześniej umówili się ze znajomymi. Kilka razy próbowali nas przekonać, żebyśmy poszły z nimi, ale szczerze mówiąc zbytnio nam się nie chciało.
 - Jesteś sama czy twój brat i reszta są w domu ? - spytałam się dziewczynie.
- Nie wiem - odparła po czym otworzyła drzwi, a następnie weszłyśmy do środka.
 W przedpokoju zdjęłyśmy buty i skierowałyśmy się do kuchni, tam zastałyśmy jakiegoś chłopaka w blond włosach. Nic nie mówiąc położyłyśmy na blacie dwie siatki zakupów, z których wyjęłyśmy masło, mięso, warzywa i pieczywo.
- Ronnie wyjmiesz z szafki trzy miski ? - spytała mi się dziewczyna pokazując mebel, w którym są schowane naczynia.
- Pewnie - odparłam i po krótkiej chwili miałam w rękach miski.
- Połóż je na blacie, bo musimy przesypać te chipsy, popcorn i żelki - powiedziała otwierając już jedną paczkę popcornu.
- Ok - mruknęłam.
 Chwilę później szłam z Rose do jej pokoju, którym położyłyśmy miski oraz pepsi, a następnie skierowałyśmy się na dół po plecaki i dwie szklanki. Wracając do pokoju spotkałyśmy chłopaka w loczkach i dziewczynę o blond włosach, którzy całowali się na schodach. Spojrzałam na moją przyjaciółkę ta tylko zrobiła krzywą minę przez co się zaśmiałam. Już miałyśmy się kierować na górę, ale przeszkodził nam w tym chłopak z mopem zamiast włosów.
- Z czego się ryjesz ? - usłyszałyśmy groźny głos mopsa.
- Z ciebie - odparłam.
- Taki jestem  kurwa zabawny ? - uniósł głos.
- Przymknij się mopsie - mruknęłam i razem z Rosemary poszłyśmy do pokoju.


-*-*-*-*-*-
Przepraszam, że krótki, ale nie miałam czasu ostatnio pisać. Od poniedziałku mam ferie i co dzień chodzę do miasta załatwiać kilka spraw. Następny pojawi się szybciej, bo mam już prawie skończony. 
Buziaki Ronnie <3

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 7

Kiss You

Rozdział 7

Wyszłam za Rose z klasy, a po krótkiej chwili stałyśmy przy szafkach na korytarzy szkolnym. Schowałyśmy niepotrzebne rzeczy, popatrzyłyśmy się na siebie i już miałyśmy iść na papierosa, ale zadzwonił dzwonek na lekcję. Z nieco ostudzonym zapałem ruszyłyśmy do klasy. W pomieszczeniu znalazłyśmy się po dzwonku razem z dwoma chłopakami, już mieliśmy iść usiąść do ławek, lecz uprzedził nas krzyk nauczyciela.
- Co wy sobie myślicie !? Myślicie, że możecie się spóźniać na moją lekcję !? Podawać nazwiska i wynocha do dyrektora ! - wrzasnął.
- Veronica Noris - podałam swoje imię i nazwisko nauczycielowi.
- Rosemary Malik - mruknęła na tyle głośno, że wszyscy w klasie ją usłyszeli.
- Twój brat to Zayn Malik ? - spytała się jedna z tapet.
- Jeśli tak to co ? - burknęła moja przyjaciółka.
- Załatwisz nam autografy ? - zadała pytanie kolejna z tapet.
- Spokój - wrzasnął ponownie nauczyciel na co wszyscy w klasie się uspokoili.
- Jacob Roberts - usłyszałam głos wysokiego bruneta.
- Dave Jansen - następnie odezwał się trochę niższy blondyn.
- Trzymajcie i migiem do dyrektora - rzucił podając nam zapisaną kartkę papieru, którą otrzymała Rose.
Wychodząc z klasy zaczęliśmy się śmiać.
- Gdzie idziemy ? - spytałam się im.
- DO dyrka, a potem to się zobaczy. Tak w ogóle to jestem Jake, a to Dave - powiedział brunet o słodkim uśmiechu przedstawiając siebie i kolegę.
- Ok, Rose, a to Ronnie - odparła przyjaciółka, a chłopcy przytulili nas na powitanie.
 Po zapoznaniu się ruszyliśmy do gabinetu dyrektora tej oto szkoły, po około 10 minutach błądzenia dotarliśmy pod sekretariat. Lekko zapukałam do drzwi, a następnie weszliśmy do pomieszczenia. W dobrych humorach podeszliśmy do biurka sekretarki, ta patrząc na nas uśmiechnęła się.
- Dyrektor jest u siebie - oznajmiła nam wracając do papierów leżących na jej biurku.
 Współczując jej popatrzyłam się na moich towarzyszy zauważając, że ci przyglądali się mi. Wzruszyłam ramionami, a następnie podeszłam do drzwi, na których wisiała tabliczka
Dyrektor
Paul King
 Po raz kolejny tego dnia zapukaliśmy do drzwi, a następnie weszliśmy do pokoju po usłyszeniu ProszęW środku powitał nas z miłym wyrazem twarzy wysoki o pospolitej strukturze ciała mężczyzna prawdopodobnie po 50-siątce.
 - Dzień dobry - przywitaliśmy się chórkiem.
- Dzień dobry - odparł z lekkim uśmiechem wskazując nam dwa krzesła, na których razem z Rose zasiadłyśmy.
- Co tam macie ? - spytał się nam patrząc na kartkę trzymaną przez Rose.
- Kartkę od pana ... - zacięła się dziewczyna po czym spojrzała na nas szukając odpowiedzi.
- Mogę prosić - spytał się wyciągając dłoń w kierunku Rosemary.
- Pewnie - odparła moja przyjaciółka podając King'owi zapisaną kartkę.
- Ooo widzę pierwsze spóźnienie od Smift'a . Powiem Wam szczerze dzieciaki, że macie u niego przekichane - oznajmił nam mężczyzna.
- Jak to ? - zabrał głos Jake.
- Profesor Smift nienawidzi jak ktoś się spóźnia, a jeszcze bardziej nie cierpi tych uczniów co przeszkadzają mu w prowadzeniu zajęć z historii, więc jeśli nie rozumiecie tego przedmiotu to nawet nie liczcie na tróję - odparł prostując się na krześle - dobra zmykajcie do klasy.
- Dobrze, do widzenia - pożegnaliśmy się wychodząc z gabinetu.



----



aaaaaaaaaaaaaaaaaa, jaram się bo wyszedł teledysk aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Ronnie <3

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 6



Rozdział 6


 Otworzyłam zaspane oczy, ziewnęłam po czym z wielkim trudem usiadłam odkrywając ciało z kołdry przez co powstały lekkie fałdki na łóżku. Przetarłam ręką zaspane powieki, uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszej imprezy. Spojrzałam na zegarek w telefonie, zdziwiona szybko wstałam na nogi, zachwiałam się lekko czując ból w skroniach. Dopiero teraz poczułam jak mam sucho w gardle. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, zauważając butelkę wody ruszyłam w jej stronę. Po krótkiej chwili już trzymałam butelkę w ręce, odkręciłam zakrętkę po czym wypiłam kilka głębszych łyków z gwinta. Nie tracąc czasu odłożyłam wodę na swoje miejsce, a po chwili znajdowałam się w garderobie. Z wybranymi ciuchami ruszyłam do łazienki tam rozebrałam się z piżamy i bokserek, które wrzuciłam do kosza na brudne pranie. Następnie weszłam pod prysznic raz dwa umyłam włosy szamponem o zapachu jaśminu oraz ciało żelem pod prysznic. Potem po wyjściu z kabiny prysznicowej, wytarłam swoje ciało puszystym ręcznikiem. Założyłam bieliznę, a następnie wy balsamowałam swoje ciało. Ubrałam resztę ciuchów oraz nałożyłam na siebie dodatki m.in bransoletki i kolczyki. Wysuszyłam włosy suszarką, pomalowałam i wyperfumowałam się, następnie wyszłam z łazienki. W pokoju spakowałam do torebki telefon, klucze, błyszczyk, długopis jakiś notatnik, papierosy, gumy do żucia i słuchawki do telefonu. Następnie założyłam szpilki i zeszłam schodami do kuchni z której wzięłam jabłko, odwróciłam się i wyszłam z pomieszczenia oraz przedpokoju. Zakluczyłam drzwi na klucz, po czym ruszyłam w stronę szkoły. Po upływie niecałych 30 minut co nie było tak łatwe zważając na moje buty dotarłam do szkoły. Budynek prezentował się bardzo ładnie.

- Ronnie ! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
Odwróciłam się i zauważyłam jak czarnowłosa biegnie w moją stronę. Spojrzałam na nią wyglądała ślicznie miała na sobie białą bokserkę, a na to tą spódniczkę do tego biżuterię czarne szpilki oraz białą torebkę. Przywitałyśmy się przytulając do siebie.


- Masz szlugi ? – spytała się czarnowłosa.
- Mam – odpowiedziałam.
- Za murek, czy ..
- Murek – przerwałam jej.
- Dobra – odparła i ruszyłyśmy we wskazane miejsce.
 Tam rozejrzałyśmy się czy niema w pobliżu jakiegoś nauczyciela by po chwili odpalić papierosa. Zaciągnęłam się szlugiem by po chwili wypuścić kłębki dymu, poprzez palenie próbuję się odstresować co jest teraz najtrudniej ponieważ Tori i Luke nadal mają mnie gdzieś. Znaleźli nowych znajomych nawet już mają swoją drugą połówkę, szczerze jak zobaczyłam ich ukochanych myślałam, że pęknę ze śmiechu. Susan dziewczyna Lukasa miała na sobie więcej tapety na twarzy niż ja na ścianie, a Dave chłopak Victorie wygląda na lovelasa.
- Ronnie, czy twoje rodzeństwo wie o tym, że palisz ? – wyrwała mnie z zamyślenia Rose.
- Nie, nawet nie wie, że mam tutaj znajomych, rzadko ich teraz widuję – odparłam z grymasem na twarzy.
 Spojrzałam na dziewczynę, a ta posłała mi współczujące spojrzenie. Tak naprawdę to moje rodzeństwo nie wie tyle o mnie co ta dziewczyna. Uśmiechnęłam się w stronę mojej przyjaciółki, bo chyba mogę tak ją nazywać, do końca wypaliłam papierosa i po chwili ruszyłyśmy w stronę budynki. Gdy zadzwonił dzwonek akurat stanęłyśmy przed naszą klasą, długo nie musieliśmy czekać aż nauczycielka od zajęć muzycznych otworzy nam klasę.
-Dzień dobry dzieciaki – przywitała się z nami nie za wysoka nauczycielka o kruczoczarnych włosach. – Nazywam się Georgia King i od dziś będziecie mieć zemną zajęcia śpiewu. Na początku podam Wam kryterium oceniania oraz ....
Dalej jej nie słuchałam tylko włożyłam moje czarne słuchawki do ucha, po czym włączyłam na moim I’padzie piosenki Linkin Park. Wsłuchana w piosenkę Adele – Rolling in the Deep nie usłyszałam jak zadzwonił dzwonek.
- Ronnie rusz się lekcja już się skończyła – szturchnęła mnie dziewczyna wykładając mi słuchawki z ucha.
- Co? – mruknęłam wkurzona patrząc się na Katie.
- Lekcja się skończyła – odparła po czym wstała.
Chcąc czy nie chcąc uczyniłam to samo co czarnowłosa.

-*-*-*-*-*-
Hej przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale nie miałam jak przepisać.
Mam nadziej, że Wam się podoba trochę namęczyłam się nad nim.
Komentujcie błagam, bo nie wiem czy ktoś to czyta.
Ronnie <3