sobota, 25 maja 2013

Rozdzaił 15

Rozdział 15

 Piątek i do tego lekcja matematyki, znudzona spojrzałam na godzinę w telefonie, który poinformował mnie, że za pięć minut będzie lunch. Z nieco lepszym humorem zaczęłam chować swoje rzeczy do torby.

 - A panna Noris gdzie się pakuje? - zapytała mi się nauczycielka.
- No jak to gdzie? Przerwa zaraz - odparłam wkurzona.
- O nie moja droga, przez ostatnie dwa tygodnie nie pojawiłaś się w ogóle w szkole, masz może na to jakieś wytłumaczenie? - spytała się unosząc jedną brew do góry.

- Nie pani sprawa pani Backer, w ogóle niech się pani lepiej interesuje swoim życiem, a nie cudzym - burknęłam, a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. 
 Nie czekając na odpowiedź wyszłam szybkim krokiem z pomieszczenia, podchodząc do mojej szafki, zauważyłam jak część mojej klasy się na mnie gapi. Szczerze mam ich gdzieś. Odłożyłam kilka moich zeszytów do szafki, po czym sprawnym ruchem zamknęłam ją, a następnie odwróciłam się i ruszyłam do szkolnej stołówki. Wchodząc do pomieszczenia od razu udałam się do kucharek w celu zakupienia jedzenia. Idąc zauważyłam jak większość osób siedzi już na swoim miejscu i konsumuje posiłek. Stojąc w kolejce rozmyślałam nad jedzeniem, które mam ochotę zjeść.
 - Co podać ? - moje rozmyślania przebił głos kobiety, która miała grymas na twarzy.
- Poproszę sałatkę owocową, wodę i babeczkę czekoladową - odparłam, a po chwili otrzymałam swoje jedzenie, za które zapłaciłam kucharce 5 funtów.
 Idąc z tacką jedzenia rozejrzałam się za moimi znajomymi, którzy usiedli jak się okazało na samym środku stołówki. Podchodząc do nich poczułam na sobie wzrok uczniów mojej szkoły, nie przejmując się nimi położyłam tackę na stoliku, a następnie przywitałam się buziakiem w policzek czy też zwykłym przytuleniem ze znajomymi. Siadając pomiędzy Danielem, a Niną rozejrzałam się po całej stołówce uczniów, która miała utkwiony w nas wzrok.
 - Co dziś robimy? - zapytałam jedząc sałatkę.
- Nie wiem jak wy, ale ja to bym wyszedł gdzieś na imprezę - odezwał się Stoners, a następnie przekręcił moją ręką tak, że owoce, które znajdowały się na plastikowym widelcu trafiły do jego ust.
- Ston, ty idioto jak chcesz to poproś - mruknęłam odsuwając się od niego.
- Doff nie uciekaj, już Ci nie będę jeść - odparł posyłając w moją stronę uśmiech.
 Spojrzałam na niego uważnie, a po chwili przysunęłam się do Niego, zatrzymując pewną odległość w razie jakby chciał znowu ukraść mi sałatkę.


*Perspektywa Rose*

 Stałam właśnie razem z chłopakami z 1d oraz z bandu przed statuom wolności kiedy odezwał się mój telefon. Zaciekawiona odpięłam moją torebkę, a następnie zaczęłam ją przeszukiwać w celu odnalezienia dzwoniącego aparatu.

 - Tak? - odezwałam się obierając telefon.
- Hej Rose, mogłabyś przekazać wszystkim, żebyście wracali już do hotelu? - w słuchawce usłyszałam zmęczony głos Paula.
- Pewnie - odparłam.
- Dziękuję i do zobaczenia - powiedział po czym pożegnałam go i się rozłączyliśmy.
 Chowając telefon rozejrzałam się za chłopakami, ale nigdzie ich nie widziałam. Zdezorientowana ruszyłam w prawą stronę, szukając ich moje zdenerwowanie wzrastało. Po przejściu kilkuset metrów, zauważyłam grupkę osób otoczoną dużą ilością dziewczyn. Wkurzona ruszyłam do środka grupki, przepychając się oberwałam kilka razy w brzuch, a nawet raz w nogę.
 - Zayn! - krzyknęłam widząc mojego brata, lecz nie udało mi się zwrócić jego uwagi na mnie, przez tłum piszczących dziewczyn.

 Przepychając się dalej zostałam zwyzywana oraz ponownie uderzona przez ich cudowne fanki, czujecie ten sarkazm. Po dwóch męczących minutach stanęłam w końcu przy mulacie, a następnie pociągnęłam go przez co rozwścieczyłam tylko directionerki. Wciekła wyjęłam szybkim ruchem telefon, a następnie wysłałam sms'a do Paula z informacjami gdzie się znajdujemy oraz z prośbą o pomoc. Nie minęło nawet półgodziny, a przyjechali ochroniarze chłopaków. 

 Leżąc wieczorem w hotelowym łóżku otrzymałam sms'a od Jake'a oraz Dava z prośbą wejścia na skype. Szczęśliwa szybkim ruchem włączyłam laptopa, a po kilku minutach logowałam się na skype'a. Nie minęło nawet dziesięć sekund, a na ekranie laptopa ukazała się prośba o połączenie od Jacoba. Z uśmiechem odebrałam i już po chwili zaczęliśmy rozmawiać.
 - A tak w ogóle to gdzie jest Ronnie? - zapytała po krótkim przywitaniu.
 Chłopcy popatrzyli na siebie nie pewnie przez co wystraszyłam się, a w moim umyśle zaczęły błąkać się czarne scenariusze.
 - Jakby ci tu wyjaśnić, od ponad półtora miesiąca nie mamy ze sobą kontaktu, a dzisiaj usiadła jak gdyby nigdy nic z Danielem, Nathanem i Niną - odezwał się po krótkiej ciszy Roberts.
- Nie żeby coś, ale dziś na lekcji matmy przygadała Backerowej tak, że ta nie wiedziała co ma odpowiedzieć - dodał Jansen
- O mamuniu co się stało z naszą Ronnie? - mruknęłam.
- Nie wiem, ale jej nowi znajomi zmienili ją - szepnął ze smutkiem Jake.


********

Nowy! Mam nadzieję, że Wam się spodoba, na razie nie wiem kiedy dodam nowy rozdział, ale postaram się jak najszybciej. Mam prośbę do anonimów, moglibyście się podpisywać?
Dziękuję i do następnego!
Ronnie ! <3

2 komentarze: