Epilog
Od mojej przeprowadzki do NY minęło pół roku, od tamtego czasu pracuję jako barmanka w K26 w weekendy, a od poniedziałku do piątku chodzę normalnie do szkoły, dokładnie to do 3 klasy liceum. Od zapoznania się z Mike'm, aż do teraz staliśmy się bliskimi przyjaciółmi, nawet mieszkamy razem! Cieszę się, że jesteśmy przyjaciółmi, ale wolałabym abyśmy stali się kimś więcej. Kocham Go, ale on niestety uważa mnie za swoją tylko i wyłącznie przyjaciółkę.
Od mojego wyjazdu nikt z Londynu się do mnie nie odezwał nawet moje rodzeństwo. Chodź mam nadal stary numer telefonu oraz wszystkie konta społecznościowe, na które wchodzę codziennie, to i tak nikt nie pisze. Czasem chciałabym sama zrobić pierwszy krok, ale boję się, że mnie oleją, chociaż już to zrobili. Chyba muszę przestać się tym zamartwiać, w końcu przerwa zaraz mi się skończy w pracy.
Właśnie, a pro po pracy, to znalazłam jeszcze jedną, mianowicie po szkole do wieczora pracuję jako kelnerka w nie za dużej restauracji w centrum, do którego mam bardzo blisko. Mike również znalazł sobie dodatkową robotę w sklepie muzycznym, w końcu on już skończył szkołę. Właśnie, wy nie znacie Mike'a, co za gapa ze mnie. Chłopak ten ma dwadzieścia lat i jest starszy ode mnie tylko o dwa lata! Jego kasztanowe włosy obcięte na jeża oraz brązowe oczy dodają mu uroku, a kiedy się uśmiechnie w jego policzkach ukazują się nie za duże dołeczki.
Co powiesz na małą kawę dzisiaj po pracy? - Mike :*
Chętnie, przyjdziesz po mnie? - Vera :*
Pewnie, za godzinkę będę - Mike :*
15.12.13 Wieczór
Jestem taka szczęśliwa! Jones zapytał mi się czy zostanę jego dziewczyną! Oczywiście się zgodziłam. Właśnie spacerujemy trzymając się za rękę po central parku, a śnieg zaczyna prużyć. Nasze policzki są całe czerwone od zimna, ale my nic sobie z tym nie robimy, dla nas liczy się tylko ta chwila. Nigdy nawet nie pomyślałabym sobie, że on poprosi mnie o chodzenie, przecież zna moją całą przeszłość, wie że byłam w gangu. Mike'a to jednak nie obchodzi ponieważ to są według niego stare dzieje.
Pół roku później
Dzisiaj zakończenie roku szkolnego! W końcu odpocznę od nauczycieli, których już nigdy więcej nie zobaczę! Razem z moją klasą siedzimy w Starbucksie i pijemy różnego rodzaju kawy. Razem z dziewczynami rozmawiamy o mnie i moim chłopaku. Niestety naszą rozmowę przerywa moje wybiegnięcie do toalety w celu zwrócenia jedzenia i nie tylko. Kiedy kończę opróżniać żołądek Lucy podaje mi szklankę wody, abym mogła przepłukać jamę ustną.
- Veronica wszystko w porządku? - pyta zmartwiona Darcy.
- Nie - odpowiadam siadając na ziemi.
- Ronnie, a czy zdarzały Ci się wcześniej wymioty? - pytanie Meggie przerwało chwilową ciszę.
- Tak - mruknęłam zestresowana.
- Spóźnia Ci się okres? - wypytywała Lucy.
- Tak - potwierdziłam.
- Sophie leć szybko do apteki po testy - rzuciła Darcy do blondynki.
- Dobra, czekajcie tutaj - Sophie podniosła się i razem z Meg wyszły z łazienki.
Kilka dni minęło od zrobienia testu, z którego okazało się, że jestem w ciąży. Tego samego dnia powiedziałam o tym Mik'owi, który ku mojemu zdziwieniu był szczęśliwy. Wczoraj poszłam na umówioną wizytę do ginekologa, który tylko potwierdził test oraz oznajmił nam, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Nie powiem byliśmy bardzo zdziwieni. Nie chcąc narażać dziecka zwolniłam się z pracy jako barmanka i teraz jestem zatrudniona tylko jako kelnerka. Mój szef wie o wszystkim, sam zaproponował mi abym pracowała do kiedy tylko będę mogła. Nie powiem ucieszyłam się i to bardzo.
3 miesiące później
Będziemy mieli chłopca! Tak się cieszymy, właśnie oznajmiliśmy to rodzicom mojego chłopaka, którzy ucieszyli się na tą wiadomość. Ogólnie państwo Jones znam już od roku, poznałam ich w sumie to przez przypadek. Po prostu raz wróciłam wcześniej do domu ze szkoły i się poznaliśmy. Rodzice Mike'a są bardzo mili, wiedzą o mnie dość dużo, nie potępiają mnie i troszczą się o mnie jak o własną córkę. Naprawdę cieszę się, że poznałam ich, ponieważ mogę poczuć chociaż trochę miłości rodzicielskiej. Nasi znajomi również wiedzą, że spodziewamy się chłopczyka i postanowili wpaść dzisiaj do Nas. Razem z moim chłopakiem przyszykujemy przekąski na ich przyjście!
Minął rok, od poznania płci, a osiem równych miesięcy od narodzin Tomas'a, którego przezywamy Tommo. Nasz synek jest bardzo rozpieszczany przez multum cioć i wujków oraz przez jedynych dziadków. Rodzicami chrzestnymi zostali Lucy z mojej byłej klasy oraz Sam ze sklepu muzycznego, do którego kieruję się z moim synkiem. Mój maluszek przez całą drogę śpi w wózku co jest codziennością.
Wrześniowy wiaterek leciutko powiewa, a ciepłe powietrze zaskakuje Nas gdy tylko wchodzę pchając wózek do tak dobrze znanego mi sklepu. Wzrokiem odszukuję Mike'a, który stoi razem z Black'iem przy instrumentach strunowych. Wózek zostawiam na przodzie sklepu, a Tomas'a wyciągam i biorę go w ramiona. Podchodzę do chłopaków, witam się z Sam'em, który cieszy się na nas widok i porywa w swoje ramiona mojego synka.
- Cześć skarbie - wita mnie mój chłopak muskając swoimi ustami moje wargi.
- Cześć kochanie - odpowiadam z uśmiechem na ustach.
- Veronica, wiesz, że znamy się od przeszło dwóch lat, wiesz również o tym, że kocham Cię najmocniej na świecie i zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Nasz synek jest owocem naszej miłości i pytam się Ciebie. Wyjdziesz za mnie? - wypowiedź Mike'a, który klęczy szokuje mnie, jego wyraz twarzy oczekuje mojej odpowiedzi, ale ja nie wiem co powiedzieć.
- Tak - szepczę w końcu, a chłopak zakłada mi na palec pierścionek zaręczynowy, a następnie podnosi się i całuje mnie w usta.
W tym samym momencie słychać brawa i wiwaty ze strony personelu oraz wejście kilku osób do środka pomieszczenia.
- Niall powiedz Nam po co ci kolejna gitara? - znajomy głos wydobywa się ze strony wejścia.
Delikatnie odwracam głowę, a moim oczom ukazuje się zespół 1D, Sam podaje mi mojego syna, a sam kieruje się do nich z pytaniem czy może w czymś pomóc.
- Chciałbym kupić nową gitarę akustyczną - odzywa się blondynek, na co mój przyjaciel kiwa głową i mówi, aby poszli za nim.
Kilka sekund później chłopacy stoją przy Nas, a ich oczy wyrażają zszokowanie oraz szczęście.
- Ronnie! - krzyczą wszyscy na raz, a mój narzeczony oplata swoimi dłońmi mój brzuch.
Ten dzień był bardzo dziwny, zespół dowiedział się czemu wyjechałam, co tam u mnie oraz poznali mojego narzeczonego, awww jak to cudownie brzmi oraz naszego synka Tomas'a. Natomiast ja dowiedziałam się, że chłopacy kiedy wrócili przyjechali do mojego byłego domu, a tam okazało się, że zamieszkują ten dom od połowy lipca jakieś starsze małżeństwo z psem. Nie powiem zdziwiło mnie to, ale to teraz nie jest ważne, liczy się tylko ta chwila. Ja, Mike i Tomas.
-*-
Hejjj! Wiem, że pisałam, że prawdopodobnie będzie 30 rozdziałów, ale postanowiłam to zakończyć już teraz.
Dziękuję Kamie, która cały czas była ze mną. Asiulkowi, Anicie, Marry Rubens, Adriannie Payne'owej oraz innym za czytanie moich bzdur. W tym momencie żegnam Was epilogiem, ale wiedźcie, że mam jeszcze 3 inne opowiadania do skończenia! Wczoraj udało mi się dodać rozdział na Life is brutal :/ oraz na Kłamstwa z 1d . Zapraszam jeszcze na Nigdy nie mów nigdy, ale... .
A teraz do zobaczenia!
Paaa!
Kocham Was!
<3
Werka